Wszyscy znamy tę sytuację, gdy zjawia się nieproszony gość, a my akurat nie umyliśmy okien, mamy na sobie domowy dres i właśnie chcieliśmy obejrzeć zaległe odcinki ulubionego serialu.
Sytuacja jest, mówiąc krótko, niesprzyjająca.
Zdaje się, że Winrich von Kniprode – wielki mistrz zakonu krzyżackiego – też był zaskoczony, gdy u progu zamku w Malborku zjawił się nieproszony gość. I wcale nie chodziło o zakłopotanie wywołane nieumytymi oknami. Z niezapowiedzianą wizytą zjawił się król kłopotliwego z punktu widzenia Krzyżaków państwa, syn króla, który prowadził z nimi wojny, a nawet osiągnął – używając terminologii sportowej – zwycięski remis w bitwie pod Płowcami. Królem, który zapukał do bram Malborka był Kazimierz Wielki. Winrich von Kniprode, mimo początkowego zaskoczenia, wydał wielką ucztę na cześć polskiego króla, o czym rozpisują się kronikarze. Kto wie – być może podano nawet słynne powlekane złotem cukierki, suszone daktyle i figi, mięsa przyprawione zamorskimi korzeniami. Wielki Mistrz dysponował odpowiednim budżetem reprezentacyjnym i z pewnością wiedział, jak podejmować gości.
Polski król miał w Malborku zjawić się jesienią 1365 lub 1366 roku. Pozostał tam przez trzy dni, podczas których delegacja polska obradowała z Krzyżakami. Kroniki podają, że Kazimierz chciał na własne oczy ocenić stan ich państwa na wypadek ewentualnego konfliktu. Prawdopodobnie dyskutowano także o polityce względem wschodnich regionów – głównie Litwy, a być może wizyta miała na celu podtrzymanie dobrych polsko-krzyżackich stosunków. Jeszcze inne źródła mówią o tym, że Kazimierz omawiał z Winrichem ostatnie wydarzenia w polityce zagranicznej. Kronikarze zgadzają się natomiast co do jednego – Kazimierz przybył do Winricha niezapowiedziany i został ugoszczony jak przystało na króla.
Wbrew obiegowej opinii, Polacy nie zawsze toczyli z Krzyżakami wojny. Niezwykle istotna była również dyplomacja pokojowa. Wizyta Kazimierza Wielkiego w Malborku wpisuje się w jego styl uprawiania polityki i częstych wypraw zagranicznych, które wyróżniały go spośród innych piastowskich władców. A jak widzimy po działaniach Winricha von Kniprode – dobry PR był istotny już siedemset lat temu. Niektórzy nie rozumieją tego do dziś. A jak widzimy, wizyta nieproszonego gościa wcale nie musi być źródłem kłopotów, ale może skończyć się całkiem sympatycznie i przynieść wymierne efekty.
SZYMON LANGOWSKI
Comentários